środa, 21 marca 2018

Czyli wszystko, czego chcielibyście się dowiedzieć o "dakarze", samochodowej inżynierii, sprzedawaniu japońskich cacek i przygodzie ... ale nie macie kogo zapytać ...
     Może nie wszyscy wiecie, ale mamy w Wałbrzychu swojego "dakarowca" i utytułowanego rajdowca. I to od czasów, kiedy bożyszcze nastolatków - Hołek bawił się w mazurskich piaskach resorakiem z matchboxu. I te mazurskie skojarzenia są tu jak najbardziej na miejscu.
     Myśmy też o tym nie wiedzieli. Do czasu. A konkretnie do poniedziałku - 19 marca, czyli zajęć zawodoznawczych zorganizowanych przez panią Sandrę na temat zawodów: dealer samochodów, mechanik, i... No właśnie, to gorące "i"...
    Do swojego salonu zaprosił nas pan Jerzy Mazur - postać znana w środowisku pasjonatów motoryzacji. Utytułowany kierowca rajdowy, uczestnik Rajdu Paryż–Dakar. Założyciel jedynego w Polsce, a także w Europie, Muzeum Górnictwa i Sportów Motorowych.
Swoją karierę rajdową rozpoczął na przełomie lat 60. i 70. Samochodem marki Wartburg. Od początku brał udział w rajdach, potem w wyścigach samochodów turystycznych. Jak sam podkreśla, jego największym sukcesem jest wygrana, w latach 70., wyścigu w klasie markowej Fiat 126p. Zwycięstwo osiągnął jadąc z 36 pozycji startowej. Ciężarówkami Star i Jelcz zdobywał trasy Mistrzostw Europy. W tej kategorii zasłynął 15 miejscem (na 120 ciężarówek) w Rajdzie Paryż-Dakar. 
- Jechały w nim tysiąckonne potwory z całymi teamami. Z technikami, inżynierami, warsztatami całymi. Tlenem w butlach i odnową biologiczną - opowiada pan Jerzy -  No, i my. Ciężarówką niewiele różniącą się od seryjnej, z trzema tonami części na pace. Sami naprawiający swoją maszynę.
Niedawno minęło 30 lat od tego wyczynu, o którym można przeczytać na przykład tu:
     Jak opowiada pan Jerzy, gdy zaproponowano mu start w rajdzie nie miał nawet prawa jazdy kategorii C. Jak to możliwe? Ano, zwyczajnie, w ówczesnej Polsce do startów w wyścigach i rajdach nie było ono konieczne! A za granicą owszem, więc kurs trzeba było skończyć błyskawicznie.
     Wielkim sukcesem, jest udział w wyścigu formuły na torze Hungaroring. Wśród światowej czołówki pan Jerzy zajął 3 miejsce na podium. W wielu osobach zaszczepił bakcyla sportów motorowych. Przez jakiś czas prowadził swój własny team, pod którego skrzydłami startowali tacy zwodnicy jak Piotr Starczukowski, czy Bartosz Siodła. Dziś zajmuje się prowadzeniem salonu samochodowego i chętnie opowiada o tajnikach zawodu kierowcy, mechanika, dealera aut.
     Spotkanie z panem Jerzym było dla nas ogromną przyjemnością. Dziękujemy za nie serdecznie, a czytelników zapraszamy do galerii zdjęć.
StArt, foto: SaDr, 
ciężarówka STAR - J. Mazur-prywatne archiwum