środa, 14 czerwca 2017

dzień, jak co dzień
14 czerwca - dzisiaj dzień jak, co dzień. Kolejny, chociaż przed dłuższym weekendem. I jak co dzień - normalna lekcja matematyki.
     Chociaż - owszem, trzeba to powiedzieć, taka z wystawianiem ocen. Więc liczenie średnich. Więc skrzące nadzieją i humorem rozmowy, typu: 
 ( nauczyciel:) "Widzisz, Kuba, i jak już to wszystko dodałeś, to podziel mi, te Twoje 121 przez 48", 
( uczeń:)"Panie, przecież Pan wiesz, że nie umiem", 
- "Przyznasz jednak, że szóstoklasista potrafi już takie rzeczy ..."
- "Ale ja nie potrafię!",
- "To czemu chcesz ze mną rozmawiać o trójce?"
- "A, bo co mi szkodzi? Myślałem, że nie będzie się tak pan na tę trójkę sępił!"
Zasępiłem się. Ot, taka lekcja! Lekcja pokory, lekcja konsekwencji. 
     Toteż i potrzeba "odstresowywania" uczniów wszelkimi możliwymi metodami, więc dostają klocki do budowania modeli geometrycznych. Takie małe plastikowe trójkąciki, kwadraciki i inne takie tam ... Dostali, więc budują ...
No właśnie! I co oni potrafią z tego zbudować? Może zaskoczyć, nieprawdaż?



     No i czas na jakąś myśl wyrachowaną: zapytacie może, co też ja z tym "więc" dzisiaj? Otóż: jeśli rzeczywiście trafną jest myśl Kartezjusza "Dubito, ergo cogito. Cogito ergo sum", to na koniec roku, zarówno nauczyciel, jak i uczeń istnieją jakoś tak bardziej...
txt&foto: StArt 
źródło grafiki nagłówkowej: https://tutorinindia.wordpress.com/